XXVI Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych cz. 2

wefsefsdff

 

 

 

2 dzień – deszczowa sobota

 

Festiwalowa sobota rozpoczęła się w strugach ulewnego deszczu i lesie różnorodnych, kolorowych parasoli.

Ale festiwal trwał i mimo ponurej aury, humory dopisywały. W ogrodach przymuzealnych odbyły się zaplanowane spotkania z ludźmi filmu. Podczas pierwszego z nich pani Ewa Gawryluk powiedziała, że nie zawsze chciała być aktorką. Najpierw marzyła o byciu sklepową, bo wydawało jej się że wszystkie pieniądze są kasjerki. Potem pragnęła zostać strażakiem bo miałaby styczność z pięknym, czerwonym samochodem. Dopiero pod koniec szkoły licealnej stwierdziła, że zamiast na medycynę pójdzie na aktorkę. Jedną, z jej wielu pozytywnych cech, jest precyzja i punktualność i w pracy jest zawsze wcześniej niż powinna. Wspominała również swoją poprzednią wizytę w Lubomierzu, która odbyła się prawie 20 lat temu. Pani Ewa opowiadała też o pracy na planie filmowym, w serialu „Na Wspólnej”, w teatrze i mówiła o tym, co ją denerwuje, co chciałaby zmienić u młodszych aktorów. Bardzo ciekawie informowała o bieżących działaniach, o tym, jak spełnia się w roli matki, jaka jest jej córka Maria, o tym, jak gra się w filmach komediowych i stwierdziła, że gra w komedii wymaga rzemiosła. Z największym sentymentem wspomina film „Dziecko szczęścia” gdyż była to dla niej: „pierwsza lekcja dużego filmu i głównej roli, kiedy jest się codziennie na planie przez 3 miesiące zdjęć, gdzie zaczynaliśmy z dzieckiem, które było mało i nie chodziło, a po trzech miesiącach zrobiło pierwsze kroki na planie filmowym. Byliśmy świadkiem, gdzie dziecko poszło prosto w świat”. (Od autora – córka pani Ewy była z nią na planie). Mówiła też o obecności na planie filmowym tzw. Edukatorów seksualnych, którzy ustalają z aktorami sposób nakręcania scen intymnych. „Żeby zagrać jakąkolwiek postać, trzeba ją obronić, trzeba zawsze znaleźć to, co sprawiło, że dana postać tak postąpiła. Często, to jak wyglądamy i jak się zachowujemy, wynika z naszego wnętrza” – dodała.

Było to bardzo sympatyczne spotkanie.

Drugim spotkaniem z ludźmi filmu, poprowadzonym w tym dniu przez pana Marcina Michrowskiego, była rozmowa z panią Justyną Sieńczyłło, aktorką filmową serialową, teatralną, pięknie śpiewającą, właścicielką Teatru „Kamienica” w Warszawie, która po raz pierwszy była w Lubomierzu i stwierdziła, że jest zachwycona tym miejscem, „a ponad ćwierć wieku istnienia festiwalu, to kupa pracy, wysiłku tylu ludzi, który składa się na to, że impreza przetrwała i ma się dobrze”. Zachwycił i oczarował ją nasz kościół, opowiadała o swojej drodze do bycia aktorką, studiach w szkole aktorskiej, początkach znajomości ze swoim przyszłym mężem, Emilianem Kamińskim, ich dalszej wspólnej drodze życiowej i artystycznej, powstaniu i rozwoju Teatru „Kamienica”, który stał się ich wspólnym domem i pasją. Poinformowała, że po śmierci męża wspólnie z synami ze wszystkich sił stara się, by teatr „Kamienica” istniał, rozwijał się, zapraszał na doskonałe spektakle. Zaprosiła też do odwiedzin tego teatru zapewniając, że przy jego tworzeniu wspólnie z mężem wykonywali wszystkie prace niezbędne do jego uruchomienia. Opowiadała, jakie znaczenie miał budynek teatru na przestrzeni lat, informowała o spektaklach, które były tam wystawiane, o sztukach napisanych przez jej męża.

Opowiadała o swojej pracy przy realizacji serialu „Klan”. Nie zapomniała wspomnieć również o swojej pasji do śpiewania.

Pani Justyna jest bardzo serdeczną osobą, emanuje wspaniałą energią, którą skutecznie zarażała podczas całego pobytu w Lubomierzu.

Po tych świetnych spotkaniach przyszedł czas na kolejne wydarzenia.

O godzinie 15 rozpoczęła się jedna z najważniejszych części Festiwalu czyli odsłonięcie pamiątkowych tablic w Zaułku Filmowym im. Sylwestra Chęcińskiego. Pomimo ciągle padającego deszczu, który ani na chwile nie przestawał dawać znać o swojej obecności, pojawiło się wielu widzów. Swoje tablice odsłoniły panie:

Ewa Gawryluk, Laura Łącz, Halina Rowicka, Justyna Sieńczyłło, Monika Anna Wojtyłło,

oraz panowie: Piotr Pręgowski, Paweł Palcat. Tablicę upamiętniającą pamięć śp. Ryszarda Wojtyłły, który kilka razy gościł w Lubomierzu, napisał słowa do kilku lubomierskich piosenek, był aktorem teatralnym i filmowym, piosenkarzem, artystą kabaretowym, autorem około 300 tekstów piosenek dla różnych wykonawców i zespołów.

W 2000 roku z okazji festiwalu napisał scenariusz do spektaklu „Chłopy do Europy”, którego był reżyserem i zagrał go u nas.

Tablicę z jego nazwiskiem odsłoniła żona, Aleksandra Wojtyłło, która Lubomierskiemu Centrum Kultury podarowała kapelusz noszony przez jej męża.

Wszyscy odsłaniający tablice tradycyjnie powtarzali za mną słowa humorystycznych przyrzeczeń, a od burmistrza, pana Marka Chrabąszcza i dyrektora LCK, pana Bogusława Chrzana, otrzymali kwiaty i  upominki.

Na scenie głównej oglądaliśmy kabaret „Ławeczka” w składzie: Piotr Pręgowski, Bogdan Kalus i Sylwester Maciejewski. Widownia co chwila wybuchała gromkim śmiechem, a panowie prezentowali sytuacje, dialogi, wydarzenia, piosenki z serialu „Ranczo”.

Kolejny punkt scenicznego programu zatytułowany „Pietrek Śpiewa” w wykonaniu Piotra Pręgowskiego potwierdził, że ten festiwal jest naprawdę komediowy.

Po tej sporej dawce humoru na scenie pojawiła się utalentowana lubomierzanka, Justyna Pasterna, która zdobyła już nagrody w konkursach organizowanych na terenie całej Polski. Wykonała covery utworów polskich i zagranicznych artystów.

Potem na swój występ zaprosił zespół „Orfeusz” i Nikos Rusketos, będący liderem i wokalistą zespołu.

W rytm bardzo melodyjnych, greckich piosenek bawiło się pod sceną, jednocześnie śpiewając, wielu widzów. Wokalista umożliwił też występ na scenie mieszkańca naszej gminy, pana Sławomira Darula, który został laureatem Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Greckiej w Zgorzelcu.

Ten deszczowy, ale jakże ważny, muzyczny, taneczny dzień zakończył występ Stanisława Karpiel – Bułecki z zespołem Future Folk prezentującym muzykę góralską w nowoczesnej wersji. Muzycy grają na tradycyjnych góralskich instrumentach a linie melodyczne wzbogacają efektami elektronicznymi. Koncert zespołu zgromadził, pomimo nieustannie lejącego deszczu, dużą grupę fanów dobrej zabawy. Muzycy zaprezentowali swoje największe hity, a na scenę zapraszali także publiczność, która śpiewała, tańczyła, uczyła się gry na dudach.

Konferansjerkę na scenie prowadzili: pani Agnieszka Kapłon i pan Michał Pater i doskonale, profesjonalnie wywiązywali się z tej roli.

Kino festiwalowe zostało przeniesione do Muzeum Kargula i Pawlaka, gdzie także funkcjonowała, bardzo oryginalnie i ze smakiem, urządzona przez panią Alicję Nawojczyk-Ciereszko, kawiarenka festiwalowa.

Muzeum odwiedziło wielu turystów.

I chociaż pogoda nie dopisywała, dobrej zabawy, ciekawych wydarzeń nie brakowało.

Nad wszystkim czuwała dzielna załoga Lubomierskiego Centrum Kultury, pod czujnym okiem  dyrektora, pana Bogusława Chrzana.

 

Tekst: Jadwiga Sieniuć,

 

 

zdjęcia: Edyta Grot, Ryszard Wiese, Krzysztof Wróblewski i Jaga.

 

 

 

Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email