Wspominamy Andrzeja Mularczyka…

mularczyk miniatura

 

 

 

 

21 czerwca dotarła do nas kolejna, bardzo smutna wiadomość o śmierci pana Andrzeja Mularczyka, twórcy „Samych Swoich”, przyjaciela naszego Festiwalu, którego kilkakrotnie mieliśmy ogromną przyjemność gościć w naszym miasteczku.

Odszedł polski pisarz, scenarzysta filmowy, autor reportaży, twórca słuchowisk radiowych. Na podstawie jego scenariuszy powstało około 40 filmów. Na tej bogatej liście znajduje się trylogia „Sami Swoi” „Nie ma mocnych”, „Kochaj albo rzuć”, telewizyjny serial „Dom”, „Droga”, „Niespotykanie spokojny człowiek”, „Rodzinna Połanieckich”, „Wielki Podryw”, „ Wyjście awaryjne”, „Cudownie ocalony”, „Blondynka”, „Powidoki”.

Jest autorem wielu książek, wśród których widnieją takie tytuły, jak na przykład:

„Świeży zapach dzikiej mięty”, „Czyim ja żyłem życiem”,

„Cudownie ocalony”, „Drzazga”, „Siostra. Historia pewnej zbrodni”, „Śmietnik Pana Boga”, „Polskie Miłości”, „Cicho Szeptem i na ucho”, „Każdy żyje jak umie”, „Ścieżka”, „Co się komuś śni i inne historie”. Otrzymał wiele odznaczeń i wyróżnień.

Złoty Krzyż Zasługi,  Odznaka „Zasłużony Działacz Kultury”, Medal Komisji Edukacji Narodowej. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Super Wiktor za całokształt twórczości, Diamentowy Mikrofon za twórczość radiową i współtworzenie przez 45 lat  wyjątkowej powieści radiowej „W Jezioranach”, Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”,

Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski – to najważniejsze zasłużone odznaczenia.

Mieliśmy ogromny zaszczyt  gościć pana Andrzeja Mularczyka w Lubomierzu bo przecież jest on autorem scenariusza do trylogii, którą nakręcił Sylwester Chęciński.

Pan Andrzej pierwszy raz przyjechał do nas na II Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych w 1998 roku.

Dużo wtedy rozmawialiśmy. Pan Andrzej żywo interesował się naszymi działaniami, dokładnie zwiedził powstające Muzeum Kargula i Pawlaka, Kościół, dzielił się swoimi przemyśleniami, opowiadał o tym, jak i dlaczego napisał książkę pt „Sami Swoi”.

25 sierpnia 1998 roku pan Andrzej Mularczyk napisał list:

Miła Pani Jadwigo !

Do dziś nie mogę zamknąć ust, które rozwarły mi się w odruchu zachwytu i zdumienia na widok tego, co działo się w Lubomierzu.

Kto tam nie był, nie zrozumie tej niepowtarzalnej atmosfery, happeningu, którego jesteście tak wspaniałymi animatorami.

Nigdy dotąd nie udało mi się spotkać tak dynamicznych w swych działaniach (i artystycznych pomysłach) entuzjastów swej „małej ojczyzny”.

Nie myślałem, że w moim wieku czeka mnie jeszcze tak wspaniałe zaskoczenie.

Dziękuję za cudowne przyjęcie i opiekę, zapewniam, że uczestnictwo w tym „festiwalu entuzjastów” było najprzyjemniejszym przeżyciem tego roku.

Życzę burmistrzowi kariery nie tylko politycznej lecz także artystycznej – jako konkurenta co najmniej Jerzego Stuhra. Wszystkiego najlepszego dla Pani, Burmistrza (kosa z inskrypcją ozdobiła mój letni dom!). oraz wszystkich lubomierzan czyli Samych Swoich.

                                                                                                  Andrzej Mularczyk.

Pan Andrzej Mularczyk odwiedził także nasze miasto w 1999 roku.

Z ogromną radością witaliśmy my go też w 2000 roku podczas IV Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Komediowych.

Wtedy to wręczyliśmy obu twórcom Samych Swoich, czyli panu Andrzejowi Mularczykowi  i Sylwestrowi Chęcińskiemu, Diamentowe Granaty, które były najważniejszą festiwalową nagrodą.

Odbył się wtedy niezapomniany, transmitowany przez TVP koncert współorganizowany z Telewizją Polską Programem I pt. „Na tych dwóch nie ma mocnych”.

Po tym pobycie w Lubomierzu Andrzej Mularczyk napisał :

„ Ten, kto nie przeżył swojego jubileuszu w Lubomierzu, ten nie wie, po co żyje! To zdarza się tylko raz (na 70 lat)”.

Dzięki waszej cudownej gościnności każdy filmowiec oddałby wszelkie Oskary za te chóralne 100 lat, które zabrzmiało na lubomierskim rynku.

Zawsze twierdziłem, że film ma 3 wcielenia:

1, gdy się rodzi się w głowie scenarzysty, 2 – gdy powstaje na planie, a 3, gdy na ekranie oglądają go widzowie. Teraz doszło jeszcze 4 wcielenie:

Gdy taka inicjatywa, jak Wasza czynią go czymś żywym na długie lata.

Dzięki wam za to i za wszystko, czego doznałem w Lubomierzu. To wyście sprawili, że uwierzyłem w więź, którą tworzy wspólnota losów i wspólnota śmiechu. Pozostaję z najwyższym podziwem dla waszego uporu i talentów organizacyjnych, które tworzą z nas prawdziwych „Samych Swoich”.

Wszystkim, którzy okazali mi tyle serca i uwagi kłaniam się w pas – na zawsze wierny Lubomierzowi! Dziękuję z całego serca za Wasze serce.

                                                                                   Andrzej Mularczyk.   

Podczas VI OFFK w 2002 roku pan Andrzej Mularczyk odwiedził nas ponownie. Największą i najsympatyczniejszą niespodzianką tamtego Festiwalu było romantyczne spotkanie po wielu latach Ilony Kuśmierskiej i Jerzego Janeczka, którzy nie kryli łez wzruszenia, szczególnie wtedy, gdy dołączył do nich Sylwester Chęciński, Andrzej Mularczyk, Ryszard Kotys, Witold Pyrkosz czyli wszyscy Sami Swoi.

W następnych latach pan Andrzej Mularczyk nie mógł już przyjechać na Festiwal z racji swoich zobowiązań zawodowych, wieku, dużej odległości. Najczęściej przebywał wtedy w swoim domku letniskowym nad Narwią, gdzie spędzał 3 miesiące.

Często prowadziliśmy długie i bardzo sympatyczne rozmowy telefoniczne.

Przyjaciele festiwalowi nie zapominali o panu Andrzeju.

Z okazji 90,91,92,93 i 94 Jego urodzin, co roku odwiedzali go panowie: Edward Masłowski i Bartosz Kuświk. W tym roku, 4 czerwca, do Warszawy pojechał pan Edek Masłowski.

Odwiedził Mistrza w jego domu, kupił tort, na którym umieścił napis 161. Powiedział mi, że ta liczba to suma lat czyli  94 urodziny Andrzeja Mularczyka i 67 jego, ponieważ też w tych okolicach obchodzi urodziny. Wizyta ta była wcześniej omówiona i uczestniczyła w niej bardzo sympatyczna i oddana małżonka pana Andrzeja, pani Bożenka.

Podczas każdych odwiedzin pan Andrzej mile wspominał Lubomierz i żałował, że wiek i odległość uniemożliwiły mu kolejne przyjazdy na Festiwal.

Niedługo po tych odwiedzinach otrzymaliśmy wiadomość, że pan Andrzej jest w szpitalu, zmarł 21 czerwca. Zostanie pochowany 28 czerwca o godz. 14.00 w Warszawie, na Powązkach Wojskowych.

W naszej pamięci i sercach pozostanie na zawsze. Odpoczywaj w spokoju Wielki Mistrzu!

 

Tekst: Jadwiga Sieniuć, zdjęcia z mojego archiwum

 

 

Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email