Z cyklu powróćmy do dawnych lat: HISTORIA W PUSZCE ZAMKNIĘTA

wieża3

 

 

 

Wydarzyło się 200 lat temu…

9 października 2008 roku w kopule wieży ratuszowej znaleziony został zeszyt zawierający 44 strony zapisane odręcznym pismem.

Składał się on z 2 części tworzących jedną całość. Pierwsza z nich zawierała pieczęć z datą 7 września 1837 roku i jest kroniką najważniejszych wydarzeń z życia miasta, rozpoczynającą się w 1802 roku. Druga część, z pieczęcią z 1874 roku, zawiera historię 37 lat.

W zeszycie spisane są 72 lata historii Lubomierza, a puszka przeleżała w kopule wieży ratuszowej 171 lat.

Dzięki staraniom ówczesnego burmistrza, pana Wiesława Ziółkowskiego, wydana została książka, w której zawarto tę historię, przetłumaczoną na język polski. Warto do niej sięgnąć, by poznać wydarzenia z tamtych lat.

Pod datą 1824 odnotowano:

„Na prośbę magistratu wydano zezwolenie na budowę drogi łączącej Lubomierz z Golejowem. Zadanie to udało się wykonać w przeciągu 2 lat dzięki komisarzowi policji Hubnerowi zu Birngritz. Dzięki temu liczba przyjezdnych znacznie wzrosła. W tym samym roku, ze względu na zagrożenie zawalenia się, została rozebrana dolna brama, co znacząco poszerzyło wjazd do miasta”.

Kolejny, 1825 rok, obfitował w takie wydarzenia:

„Budowa ulicy prowadzącej z Lubomierza do drogi głównej w kierunku Golejowa, poprzez tak zwane „skocznie”, wymogła na władzach miasta budowę drogi na dolnym przedmieściu, nad którą prace rozpoczęły się pod koniec czerwca. Nadzór nad budową powierzono królewskiemu komisarzowi policji, Panu Hubnerowi zu Birngritz. Nad budową drogi pracowali ludzie zatrudnieni przez miasto Lubomierz. Teren gór skalnych, z którego pochodziła kostka brukowa, składała się z pagórków i wąwozów, przez które ciężko było przedostać się wozami, tym bardziej, że po środku położony był mały staw. Dlatego też na wzniesieniu wykopany został rów w linii prostej. Nad rowem wybudowano most z kamienia, który stanowił punkt wyjściowy w kierunku Golejowa. Zrównana została przestrzeń o szerokości 60 stóp. Utwardzona piaskiem i kamieniami została nie tylko powierzchnia drogi do Wojciechowa, lecz także cała przyległa powierzchnia. Kamienie pochodziły częściowo z rozebranych i zawalonych murów miasta. Pierwszy przypadek zawalenia się miejskiego muru miał miejsce za piętrowym domem. Zawalony częściowo mur został rozebrany. Ostatni przypadek zawalenia się ponad 2 metrowego muru dotyczył jego części od dolnej bramy do powyżej wspomnianego domu. W maju tego roku rozebrany został ten fragment muru, który łączył się z aktualnie stojącym jeszcze murem. Jego rozbiórkę nakazano ze względu na zagrożenie zawalenia się górnej wieży. Kamienie wykorzystane zostały do wyłożenia chodników i innych nowych budowli, gruz natomiast do naprawy ulic.

W tym samym czasie rozpoczęto budowę drogi z kostki brukowej od bram posiadłości siostry przełożonej do rynku, tj. do rogu ulicy przy budynku nr 71. Kostką brukową wyłożono nie tylko tą ulicę ale również chodnik znajdujący się przy szkole, chodnik przy budynkach przed górną bramą i chodniki prowadzące do domu znajdującego się przy posągu Św. Jana. Na rynku zaś kostka została położona wzdłuż domów po stronie arkad i chodniki po obu stronach ulicy Schlegthorgasse. Pod uliczkami prowadzącymi do rynku wybudowano studzienki odprowadzające wodę ze względu na dużą wilgotność podłoża. Przedłużono również ulicę po lewej stronie gospody, znajdującej się na przedmieściu dolnym, rozbudowując przy okazji kanalizację w tej części. Kanalizacji doczekała się również część drogi od numeru 100 do 110. Całość prac nadzorowana była przez skarbnika, pana Friedricha. Także w 1825 roku, w którym to po wprowadzeniu ustawy z dnia 5 czerwca 1823, weszła w życie ustawa regulująca prawa poszczególnych grup społecznych, Lubomierz zaczął odprowadzać składki w wysokości 21-23 halerzy na utrzymanie sejmików we Wrocławiu, podobnie jak miasto powiatowe Lwówek Śląski i miasto Gryfów Śląski. Zakończona we wrześniu 1825 roku denominacja pieniądza, którego wartość znacząco spadła, spowodowała, że ceny poszczególnych produktów nie zmieniły się”.

Warto sięgnąć do tego wydania, do czego serdecznie zachęcam.

Dla przypomnienia wydarzeń związanych z odnalezieniem dokumentu z wieży ratuszowej,  dołączam zdjęcia z mojego archiwum.

 

 

Opracowała: Jadwiga Sieniuć

 

 

 

 

 

Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email