„Szarpnęło, gwizdnęło i się potoczyło…”
W poprzedniej części, poświęconej historii powstania naszego muzeum, opisałam, skąd wziął się pomysł utworzenia tutaj takiej placówki, jak został zasiany i w jaki sposób zaczął kiełkować. Okazało się, że trafił na podatny grunt, a wytrwałych, pracowitych i konsekwentnych opiekunów mu nie zabrakło, więc zaczął rosnąć w siłę i sławę, nie zważając na kąśliwe i prorocze uwagi pesymistów, których tutaj nigdy nie brakowało.
10 listopada 1995 roku do naszej Księgi Pamiątkowej przygotowanej w muzeum wpisał się pierwszy gość, a był nim profesor Jan Miodek.
Państwo Teresa i Jan Miodkowie odwiedzili nasze muzeum. Zwiedzili również mury dawnego Liceum Pedagogicznego, którego absolwentką jest pani Teresa. Państwo Miodkowie spotkali się z młodzieżą, koleżankami i kolegami z klasy pani Teresy, a profesor udzielił wywiadu do naszej gazety i bardzo pochlebnie ją ocenił. Poprosił też, abyśmy Mu wysyłali każdy kolejny numer naszego pisma, co czyniliśmy przez wiele lat z wielką przyjemnością.
Rozpoczęła się też intensywna współpraca z mediami ogólnopolskimi, którą w „Samych Swoich” tak odnotowałam:
„8 i 9 marca 1996 roku mieliśmy przyjemność gościć tutaj dziennikarkę Sztandaru Młodych, Elżbietę Mackiewicz z Warszawy, a w poniedziałek, 11 marca, lubomierskie sprawy zgłębiała pani Maria Suchecka ze „Słowa Polskiego”. Warto było przeczytać piątkowe wydanie (15.03) tej gazety, w której sporo miejsca poświęcono naszym wspólnym sprawom, „Sami Swoi” też zamieszczają tam swoje informacje.
W środy między godziną 12:30 a 13 na falach UKF, paśmie 67,4MHZ (rozgłośnia radia Wrocław – studio „Odra”) Lubomierz ma swoje 3 minuty w „Kąciku wiadomości pozytywnych. 13 marca nadana została już 3 korespondencja”.
Nie marnowaliśmy czasu i nieustannie zabiegaliśmy o bogacenie zbiorów. Zaczęli też odwiedzać nas turyści zostawiając wpisy w księdze pamiątkowej:
„Miejsce takie, jak to tworzą ludzie, ich pomysłom zawdzięczamy wspaniałe możliwości rozwoju naszej kultury. Pamiętajmy o tych, którzy byli inicjatorami powstania tego muzeum. Z żołnierskim pozdrowieniem: Dariusz Piotrowski, Anna Kurecka – redakcja „Żołnierska Rzecz”
Informacja gazetowa z kwietnia 1996 roku.
„Zbiorów ciągle przybywa. Mamy nadzieję, że wraz z ociepleniem jeszcze ich przybędzie.
2 kwietnia gościliśmy tu 14 osobową grupę Niemców z Aachen. Swój przyjazd zapowiedziały także inne wycieczki. Ciągle poszukujemy możliwości uzyskania dotacji na remont Domu Płócienników, siedziby naszej redakcji i muzeum.
Pani Julia Korzeniewicz podarowała nam 4 berda (deseczki płaskie z mocno naciągniętymi drutami, ujętymi w ramki). Służyły one do ręcznego tkania płótna lnianego na krosnach (…) w naszych zbiorach jest też umowa z aktorem zawarta między Zjednoczonymi Zespołami Realizatorów Filmowych Przedsiębiorstwem Państwowym z siedzibą w Warszawie przy ulicy Puławskiej 61, Zespołem Realizatorów Filmowych „Iluzjon” a Józefem Jakubowskim zwanym w dalszej części umowy aktorem, zamieszkałym w Lubomierzu przy ulicy M. Fornalskiej 3. Paragraf drugi tej umowy brzmiał:
„powierza aktorowi wykonanie roli dublera Kargula w filmie pod tymczasowym tytułem „I było święto” w okresie od 12.09.1966 roku do 15.02.1967 roku. Tytułem wynagrodzenia ryczałtowego aktor otrzyma należność w wysokości 400 zł, po całkowitym ukończeniu zdjęć”.
Ostatnio potomkowie Pawlaka podarowali nam część ogona końskiego uciętego przez niego przy pomocy „tatowego sierpa”.
Od 3 do 13 lipca 1996 roku w Pławnej odbył się Ogólnopolski Plener Rzeźbiarski. Jego głównym celem było powstanie drewnianych figur Kargula i Pawlaka. Podczas tego wydarzenia powstało też wiele innych prac. A 13 lipca o godzinie 20:13 na stałe w Lubomierzu zameldowani zostali Kargul i Pawlak.
„Takiego tłumu, jaki pojawił się przed muzeum, dawno na rynku w Lubomierzu nie było. Chyba wszyscy mieszkańcy i mnóstwo gości” – pisał w Nowinach Jeleniogórskich Daniel Antosik.
„Pawlak stanął z prawej, a Kargul z lewej strony. Wygodnie im, bo stoją na postumentach z piaskowca 78 centymetrowej wysokości. Z lipowego pnia są krewcy bohaterowie filmu „Sami Swoi”, impregnowani na żółto, a wyrzeźbieni przez artystów, którzy przez 10 dni żyli sobie bardzo twórczo w Pławnej, zaproszeni przez Dariusza Milińskiego i redakcję miesięcznika „Sami Swoi”.
„Paliwodów z Krużewników postawiono koło redakcji tego pisma i zarazem siedziby muzeum Kargula i Pawlaka, gdzie można zobaczyć i granat, i karabin, i kankę na samogon, i do reszty nie wytłuczone gliniane dzbany, a nawet święte obrazy, które w filmie zagrały”… – donosiła w „Słowie Polskim” Maria Suchecka.
Lubomierskiego Kargula i Pawlaka można odwiedzać każdego dnia od 10 do 16. Na brak gości nie mogą narzekać, jako, że przez miesiąc złożyło im wizytę ok 3000 gości z różnych stron Polski. Byli także u nich Polacy mieszkający we Francji, Włoszech, Niemczech, Holandii. Nie przygotowali się do tej roli, bo gości mieli zacząć przyjmować we wrześniu przyszłego roku, równo w 30 lat po premierze filmu „Sami Swoi” w lubomierskim kinie „Raj”. Ale, że gościnni zawsze byli, to i teraz nie zawiedli tych, którzy chcieli z nimi obcować”.
Notatka gazetowa z września 1996 roku:
Muzeum
„pomysł zorganizowania tutaj muzeum Kargula i Pawlaka to strzał w dziesiątkę. Świadczą o tym odwiedzający nas i ich niezwykle ciepłe, serdeczne, pochwalne wpisy do Księgi pamiątkowej, oraz zapewnienia, że przyjadą do Lubomierza za rok, kiedy nastąpi faktyczne otwarcie prawdziwego muzeum. Jest więc szansa na rozwój turystyki i to nie mała. Teraz musi się koniecznie znaleźć ktoś, kto otworzy restaurację z prawdziwego zdarzenia, w której będzie się serwowało na przykład pierogi babci Pawlakowej, kargulowe placki. Na zagospodarowanie czekają także pomieszczenia z przeznaczeniem na hotel. Miejmy nadzieję, że do września przyszłego roku uda się to zrealizować i że szalet miejski też będzie.
A wszystkich informujemy, że na tworzące się tutaj muzeum z kasy gminnej nie została wydana żadna kwota. To jest ogromna praca społeczna niewielkiej grupy ludzi dla dobra miasta i jego mieszkańców!
Odwiedzać powstające muzeum można codziennie z wyjątkiem poniedziałków w godzinach 10 do 16. Można zaopatrzyć się w woreczek z ziemią z Krużewnik, miniaturowy płotek wzorowany na filmowym, widokówki i koperty z pieczątką powstającego muzeum. Dużym powodzeniem cieszą się koszulki z wizerunkiem Kargula i Pawlaka. Są w różnych rozmiarach i kolorach. Cena jednej to tylko 10 zł”.
O tym, co działo się dalej w kolejnych odcinkach historii powstania Muzeum Kargula i Pawlaka w Lubomierzu…
Jadwiga Sieniuć