To nie tak miało być…

miniatura ilona

 

 

Droga Ilonko!

Jeszcze dźwięczą mi w uszach Twoje słowa, widzę Cię uśmiechniętą, serdeczną, niezwykle żywotną, radosną, pełną ciepła, serdeczności i mnóstwa planów na przyszłość.

Taką Cię zapamiętam na zawsze i taką miałam ogromną przyjemność podziwiać Cię wraz ze swoimi przyjaciółmi w sobotę, 17 września w Gostkowicach.

Pojechaliśmy tam zachęceni internetowym zaproszeniem Edwarda Masłowskiego  na obchody 55 lecia powstania filmu “Sami swoi”. Kiedy dotarliśmy na miejsce Ty już tam byłaś. Przywitaliśmy się bardzo serdecznie, a Ty podziękowałaś mi za wywiad z Tobą, który zaledwie kilka dni temu umieszczony został na stronie LCK. Rozmawiałyśmy wtedy przez wiele godzin, wspomnieniom Twojego pobytu w Lubomierzu nie było końca, ciągle coś jeszcze chciałaś dopowiedzieć, a ja starannie wszystko dopisywałam.

W Gostkowicach tryskałaś energią, ze wszystkimi witałaś się bardzo serdecznie, pozowałaś do wspólnych zdjęć, obdarzałaś nas serdecznością, wszędzie było Cię pełno. Cieszyłaś się, że po 4 tygodniach rehabilitacji czujesz się świetnie (jak twierdziłaś), co zresztą było bardzo widoczne. Powiedziałaś nam, że pani rehabilitanka przedłużyła Ci zajęcia, bo uznała, że jesteś naszym dobrem narodowym. Rozmawiałaś przez telefon ze swoim mężem i poleciłaś mu podlać kwiaty, bo Ty tego nie zdążyłaś zrobić. Wpisałaś się księgi pamiątkowej Muzeum Wspomnień Festiwalowych Wiesławy i Edwarda Masłowskich, a mnie pytałaś, jak się pisze na pewno- razem, czy oddzielnie. Potem przez mikrofon odczytałaś nam ten swój wpis, pełen podziękowań i zachwytów dotyczących pasji Edka.

Dużo opowiadałaś o swoim życiu, pasjach, planach i marzeniach, zaprosiłaś nas na swój benefis, który miał się odbyć w grudniu.

Informowałaś, że jedziesz do Warszawy do swojej kochanej wnuczki, którą musisz uściskać, bo kończy 2 latka. A kiedy nadszedł czas pożegnania, przytuliłaś do serca wszystkich obecnych, ucałowałaś każdego, głośno krzyknęłaś: “do zobaczenia wkrótce!” i udałaś się w podróż pociągiem do Warszawy. A my jeszcze długo rozmawialiśmy o Tobie, podziwialiśmy Twoją niespożytą energię, serdeczność i entuzjazm. Zaczęliśmy nawet planować wyjazd na kolejne spotkanie z Tobą…

 

A w niedzielne popołudnie dotarła wiadomość, że nie żyjesz, że nie spotkamy się już nigdy z Tobą. Szczęśliwie dojechałaś do domu swojego syna i tam niespodziewanie dla nikogo odeszłaś…

Nie możemy w to uwierzyć, to jak grom z jasnego nieba, fakt, z którym nie można się pogodzić, ogromny żal i pytanie: dlaczego?, po co? …

Pozostawiłaś po sobie mnóstwo wspaniałych wspomnień, zdjęć, wpisów, a przede wszystkim ogromny żal i smutek. Nikt się tego nie spodziewał i nic nie wskazywało na to, że może się wydarzyć taka tragedia…

 

W sierpniu byłaś z nami podczas XXV Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Komediowych, perfekcyjnie wykonywałaś powierzone Ci obowiązki, umocniłaś i udokumentowałaś swój wizerunek jako wspaniałego, serdecznego człowieka i aktorki. Mówiłaś mi, że chcesz komuś podyktować książkę o swoim życiu, radziłaś się, jak to zrobić…

 

Po raz pierwszy przyjechałaś na naszą imprezę w 2002 roku. Wtedy otrzymałaś Kryształowy Granat i po latach spotkałaś się tutaj z Jerzym Janeczkiem. Jakie to było piękne i wzruszające!

Potem jeszcze wielokrotnie mieliśmy przyjemność gościć Cię podczas kolejnych edycji Festiwalu. Zawsze byłaś piękna, serdeczna, otoczona tłumem wielbicieli.

I taką Cię zapamiętamy na zawsze…

Pozostały nam setki zdjęć, wspaniałych wspomnień i nadzieja, że tam, gdzie teraz jesteś spotkałaś się z Sylwestrem Chęcińskim, Jurkiem Janeczkiem i wspominacie czas wspólnych spotkań w Lubomierzu.

 

Łączymy się w bólu z całą Twoją Rodziną i bliskimi. Odpoczywaj w spokoju!

W naszych sercach i wspomnieniach pozostaniesz na zawsze!

 

Tekst: Jadwiga Sieniuć

Zdjęcia: Jadwiga Sieniuć i Alicja Nawojczyk – Ciereszko

Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email