Z cyklu: Powróćmy do dawnych lat – ZŁOTY WIEK LUBOMIERSKIEGO POM-u (część IV)

pom 4

 

Do Lubomierskiego POM-u przyłączono inne warsztaty i zakłady spoza Lubomierza.

W latach 60-tych POM przejął od Powiatowego Zarządu Kółek Rolniczych Warsztaty Naprawcze Ciągników i Maszyn we Lwówku, we Wleniu, w Chmieleniu, w Rząsinach, w Gryfowie i Pławnej.

Zapotrzebowanie na remonty i naprawy ciągników „Ursus” ciągle rosło, wymagało to nowatorskich i śmiałych rozwiązań. Dyrekcja wystąpiła więc z propozycją uruchomienia naprawy głównej ciągników rolniczych z systemem liniowym.

Realizacja tego pomysłu nie była łatwa, pojawiły się trudności natury technicznej,  warsztat nie nadawał się na zamontowanie taśmy. Budynek był za krótki, nieodpowiednia była również konstrukcja stropu. Drewniane krokwie zastąpiono metalowymi i wzmocniono je oraz zainstalowano taśmę. Tymi pracami zajmowali się panowie: Edward Stachura i Janusz Pietrzak. Za całość tego zadania odpowiadał dyrektor Bratek.

Przed zainstalowaniem taśmy naprawiano rocznie 80 ciągników, po jej uruchomieniu 400 sztuk rocznie. POM stał się czołowym zakładem wśród 44 POM-ów wchodzących w skład Zjednoczenia. Nasz zakład i jego nowatorskie rozwiązania zainteresowały innych. Przyjeżdżały tu wycieczki ze wszystkich województw oraz z Bułgarii, Węgier, dawnej NRD i Czechosłowacji. POM-y w Złotoryi, Obornikach Śląskich i w kilku innych miejscowościach też zainstalowały taśmy, gdzie naprawiano ciągniki innego typu.

POM posiadał także 50 ciągników wymiennych, które sam zmontował. Przesyłane przez zjednoczenie ciągniki do kasacji całkowicie demontowano, wszystkie części trzykrotnie myto w różnych roztworach, a następnie segregowano na takie, które można ponownie zamontować, które nadawały się jeszcze do regeneracji oraz te, które można było tylko przeznaczyć na złom.

Taśma pracowała do 1974 roku.

W latach 70-tych nastąpił dość duży spadek hodowli. W związku z potrzebą jej przyspieszenia POM Lubomierz uruchomił produkcję uniwersalnych konstrukcji wiat z dostosowaniem na budownictwo inwentarskie. Były to najczęściej cielętniki i owczarnie. Elementy tych konstrukcji z rur stalowych montowano w warsztacie, potem gotowe elementy składano w wyznaczonym miejscu na betonowych cokołach. Istniała możliwość, na życzenie klienta, stosowania różnych parametrów i wielkości w zależności od ilości hodowanych zwierząt. W podobny sposób wstawiano też budynki z przeznaczeniem na warsztaty naprawcze, różne magazyny oraz pomieszczenia do przechowywania ciągników i maszyn rolniczych.

Równocześnie z wiatami POM produkował różne urządzenia górnicze, wśród których dominowały metalowe umocnienia górniczych chodników. W tym celu zawarto korzystną umowę ze Zjednoczeniem Górnictwa w Zabrzu.

Produkcja urządzeń górniczych wiązała się z koniecznością znacznej ilości obróbki ręcznej, która była w programie szkoły przyzakładowej, więc powierzono ją warsztatom szkolnym. Dzięki zyskom uzyskanym z tej produkcji uczniowie klasy trzeciej otrzymali szyte na miarę garnitury. Warsztat, w którym odbywała się ta praca zatrudniał około 50 osób, w miarę potrzeby na dwie zmiany.

Jego organizatorem i pierwszym kierownikiem był Edward Stachura. Później tę funkcję sprawowali również panowie: Edward Mostowik i Jan Sobotkiewicz, a w warsztacie między innymi pracowali: Henryk Górski, Witalis Hajkowicz, Stanisław Mirecki, Stanisław Sawko, Krzysztof Stolarski, Eugeniusz Górecki, Kazimierz Czajkowski, Feliks Sobczyński (ojciec i syn), Mieczysław Płotnicki, Pan Knop, Kazimierz Postępski, Józef Laskowski, Jerzy Żurek, Arkadiusz Żojdzik, Władysław Kolak, Edward Fabiszewski, Tomasz Szafert, Edward Muszyński, Tadeusz Muszyński, Jan Kułaga, Marian Prociewicz, Andrzej Pilichiewicz, Tadeusz Hutnik, Paweł Liszka.

Dalszy rozwój zakładu wymagał adaptacji dodatkowych budynków. Wybrano sąsiadujące z POM-em po dawnej, nieczynnej już mleczarni. Ulokowano tam produkcję pługów leśnych oraz wydział obróbki i skrawania metali z tokarniami, frezarkami i wiertarkami. Tam również odbywało się spawanie różnymi metodami oraz regeneracja zużytych części poprzez napawanie.

Produkowano tam na przykład pługi leśne, które były kolosem o masie do 4 ton, przystosowanym do pracy w najcięższych warunkach. Pługi te były jednoskibowe, z przodu posiadały solidny, obrotowy talerz, który przygniatany tym olbrzymim ciężarem przecinał najtwardszą ziemię, korzenie oraz mniejsze pniaki. Wymagał on ciągnika o odpowiednio dużej mocy i na gąsienicach. Zamawiał je Zarząd Lasów Państwowych we Wrocławiu dla poszczególnych nadleśnictw.

POM sprzedawał je po około 20 tysięcy ówczesnych złotych. Warsztaty w budynkach po mleczarni stanowiły odrębną całość i na dwie zmiany pracowało tam około 30 osób, którymi kierował Edward Stachura. Ten wydział podlegał zastępcy dyrektora do spraw technicznych, inżynierowi Józefowi Gabronowi.

Potocznie nazywano ten wydział „Gabron” od 1 sylab nazwisk dwóch dyrektorów: Gawrona i Bratka i pracował on  około 7 lat. Potem budynki te przejął Zakład Konfekcji Lekkiej we Lwówku i zorganizował tam swój oddział, który wszyscy nazywaliśmy „ Lalkami”.

W zarządzaniu całym oddziałem pomagał panu Stachurze Tadeusz Próchnicki, a pracownikami między innymi byli panie: Apolonia Kawzowicz, Ewa Korzeń, Krystyna Woś, Danuta Ogonek, Danuta Sawko, Maria Jurgiel oraz panowie: Mieczysław Lisowicz, Czesław Kupnicki, Stanisław Kot, Jan Jurgiel, Bronisław Rymsza, Kazimierz Mazurkiewicz, Franciszek Blachowski, Ryszard Michajluk, Ryszard Lach, Henryk Pełka, Kazimierz Szewców, Stanisław Dereń, Mieczysław Szwec, Władysław Swobodzian, Jerzy Pomorski.

W POM-ie uruchomiono również naprawę samochodów dostawczych. W tym celu, w miejscu dotychczasowej szopy, w której przechowywano ciągniki i maszyny rolnicze, wybudowano nowoczesny warsztat remontowy nazywany przez wszystkich „Samochodówką”. Naprawa odbywała się według wówczas nowoczesnej technologii, systemem gniazdowo – potokowym. Najpierw były to samochody osobowe marki Warszawa, a potem remonty dostawczych „Żuków i Nys”. Zdolność przepustowa warsztatu wynosiła około 300 sztuk rocznie i pracowało tam około 20 pracowników.

Kierownikiem „Samochodówki” byli: Stanisław Sławiński, Janusz Pietrzak i Edward Ciupa, A pracowali tam między innymi: Andrzej Kowaluk, Andrzej Krajewski, Józef Dochniak, Antoni Wiśniowski, Wacław Cichoń, Eugeniusz Cymon, Marian Kulig, Bronisław Jankowiecki, Kazimierz Nowakowski, Franciszek Rzechółka, Fabian Stacherczak, Krzysztof Woźniak.

Z warsztatem ściśle współpracowała lakiernia, w której malowano i lakierowano wyprodukowane urządzenia oraz remontowane samochody i ciągniki. Wybudowano ją od podstaw z zastosowaniem nowoczesnej technologii i zasad BHP.

Szefem całego obiektu był Marian Gut, a pomagali mu między innymi: Anna Lejsza, Józef Kubik. W lakierni pracowali też: Mieczysław Sęczkowski, Ryszard Banasik, Leonard Majer, Stanisław Czemarmazowicz, Marek Macias.

 

 

(ciąg dalszy nastąpi) JAGA

Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email