Pasje z morzem cierpliwości

lucyna miniatura

 

Lucyna Stachowiak – o mało co mieszkanka Lubomierza, z zawodu pielęgniarka. Obecnie na emeryturze. Przez wiele lat pracowała przy organizacji Ogólnopolskich Festiwali Filmów Komediowych. Jej głównym zadaniem były długotrwałe i wyczerpujące rozmowy z aktorami mające na celu zaproszenie ich do Lubomierza.

Kogo było najtrudniej do takiego przyjazdu namówić?

 Chyba Ewę Ziętek. Nigdy nie miała czasu. Aż za którymś razem stwierdziła, że przyjedzie dla świętego spokoju, żebym jej dłużej nie namawiała.

Kto przyjeżdżał najchętniej?

Aktorzy z “Rancza” w osobach: Bogdana Kalusa, Sylwestra Maciejewskiego, Wojciecha Wysockiego, Wioli Arlak, Beaty Olgi Kowalskiej i oczywiście Sylwester Chęciński, Jerzy Janeczek, Zofia Czerwińska, Ryszard Kotys, Marzena Kipiel-Sztuka, Andrzej Zaborski, Tomasz Lulek, Grzegorz Wons, Zbigniew Buczkowski.

Jak oceniasz te swoje wytrwałe festiwalowe działania?

Mam co wspominać, mam mnóstwo zdjęć, na święta wysyłamy sobie z aktorami SMS, z niektórymi z nich jestem w stałym kontakcie. Aktorzy często zapraszają nas na wydarzenia teatralne, w których grają. Na przykład Beata Olga Kowalska zaprosiła nas na musical “Mamma Mia”do teatru Roma w Warszawie. Oczywiście pojechaliśmy i byliśmy oczarowani.

Ostatnio sprawami festiwalowymi już się nie zajmujesz. Nie brakuje Ci tamtych  niepowtarzalnych i niesamowitych przeżyć?

Brakuje mi tamtej atmosfery, spontaniczności, humoru, możliwości.

To czym się zajmujesz w wolnych chwilach?

Jestem w trakcie przeprowadzki do mojego rodzinnego miasta, a w wolnych chwilach rozwijam swoją, trwającą już ponad 10 lat pasję.

 Brzmi to tajemniczo, jaka to pasja?

Wyszywam obrazy i robię na drutach. Wyszywaniem zaraziła mnie moja przyjaciółka Małgorzata kupując mi w prezencie cały zestaw do wyszycia obrazu.

 Co to było?

Był to portret papieża Jana Pawła II modlącego się, wzór graficzny, komplet muliny i kanwa. Nad wykonaniem tego obrazu pracowałam 3 miesiące, ale efekt końcowy zachwycił nie tylko mnie. I tak to się potem potoczyło.

Potem wyszywałam tulipany – kolorowy obraz 50×60 cm, też 3 miesiące i tylko w wolnych chwilach.

Na ścianach w Waszym pokoju wisi dużo oprawionych w ramy niesamowitych obrazów wyszytych mozolnie przez Ciebie. Jakbyś je zatytułowała?

Jest seria obrazów o tematyce “Zachód słońca nad morzem”; cykl “Kwiaty” (chabry, maki, rumianki, słoneczniki, róża, bratki, fiołki, irysy); pejzaż zimowej rzeki i wiosennej łąki; kobieta ze storczykiem. A najbardziej lubię wyszywać konie, mam już 6 obrazów, na których wyszyłam te piękne zwierzęta w różnych sytuacjach. Oprócz tego wyszyłam jeszcze 2 obrazy przedstawiające Jezusa w koronie cierniowej; obraz “Pieta z ulicy”; dwie metryczki urodzenia; zegar. Niektóre kanwy są z nadrukiem, gdzie jest odbity wzór graficzny, ale ja wolę wyszywać te, bez odbitego wzoru graficznego, przy pomocy schematu. Żeby powstał jeden obraz trzeba wykonać na przykład 32 600 krzyżyków, a mniejszy – 26 000.

Te obrazy są niesamowite, jeśli ogląda się je z odległości, to wydaje się, że są namalowane. Dopiero po bliższym obejrzeniu widać, że są wyszyte ściegiem krzyżykowym. Ile obrazów już wyszyłaś?

Przez ten cały czas wyszyłam 41 obrazów. Niektóre z nich podarowałam w prezencie, kilkanaście oprawiłam i wiszą na ścianie, a reszta czeka na oprawę.

 Nad jakim dziełem teraz pracujesz?

To ma być prezent niespodzianka, więc pozostanie moją tajemnicą. Mogę tylko powiedzieć, że to obraz o wymiarach 40×30 cm.

Jakie materiały są niezbędne by wykonać to tajemnicze dzieło?

38 motków muliny, kanwa, igły i morze cierpliwości.

A druty?

Zrobiłam córce narzutę o wymiarach 2,5x 2 metry z łączonych kwadratów, których trzeba było zrobić 125. Wnuczka otrzymała w prezencie narzutę na tapczan o wymiarach 1,5×1,25 metra, 12 poszewek na poduszki, 12 par papci, nie licząc swetrów i kolorowego kocyka dla wnusia.

Dlaczego się tym zajmujesz?

Bo bardzo lubię to robić, nienawidzę bezczynności, nudy, a rękodzielnictwo pozwala mi odprężyć się, wyciszyć.

Czy nie myślałaś o tym, aby sprzedawać swoje prace?

Materiały są drogie, a na przykład trzy miesiące pracy trudno wycenić. Dla mnie one wszystkie są bezcenne.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

Przeprowadzić się do końca i mieć czas na wyszywanie.

Czy tylko robótki na drutach i wyszywanie są Twoją pasją?

W międzyczasie bardzo lubię czytać książki obyczajowe, kryminały, horrory, thrillery, nie wspominając o tym, jak cenne dla mnie są chwile spędzane z wnukami.

Dziękuję za rozmowę, życzę wielu niepowtarzalnych dzieł i morza cierpliwości.

 

Tekst i zdjęcia: Jadwiga Sieniuć

Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email