Jak dawniej w Lubomierzu Nowy Rok witano….

1920x810

 

Większe zabawy odbywały się w sali koło stacji kolejowej lub w kinie, a mniejsze, bardziej kameralne w klubie „Postulat”. Później bawiono się w salach w internacie przez parę powojennych lat. Orkiestrą w Lubomierzu był Pan Falk, powszechnie nazywany Cajmerem ze swoją harmonią, często na skrzypcach wtórował mu pan Maciążek. Później utworzył się zespół z harmonią, skrzypcami, trąbką, fletem i perkusją. Na harmonii grał w tym zespole Pan Witold Rudak, listonosz z Chmielenia, a perkusistą był Pan Mikołaj Kuchciak. Pozostały skład zespołu to panowie :

Longin Sprawka – trąbka, Lisowski – skrzypce, Didyk – flet i trąbka. Stopniowo pojawiały się coraz liczniejsze, już bardziej profesjonalne zespoły muzyczne. Najbardziej znanym w Lubomierzu był zespół o nazwie „Krzaki”.

W latach 60 –tych jeszcze 70 – tych bardzo dużym powodzeniem cieszyły się bale sylwestrowe organizowane przez komitet rodzicielski, który wtedy był jeszcze wspólny dla Szkoły Ćwiczeń i Liceum Pedagogicznego. Były to już zabawy z prawdziwego zdarzenia. Odbywały się w dużej dekorowanej sali w Internacie. Bufet był zawsze obficie zaopatrzony. Zabawy były bardzo kulturalne, dobrze przygotowane i zorganizowane. Nie było nigdy nadużywania alkoholu i wynikających z tego nadużycia zakłóceń imprezy. Ponieważ na terenie szkoły i internatu obowiązywał bezwzględny zakaz spożywania alkoholu, organizatorzy zabawy za każdym razem musieli zwracać się do Kuratorium o pozwolenie na urządzenie zabawy. Uzyskiwali je, ponieważ młodzieży podczas tej zabawy nie było w internacie, a cały dochód z zabawy przeznaczony był na działalność komitetu rodzicielskiego. Dochód był niemały ponieważ całą imprezę przygotowywano zawsze w czynie społecznym. Praktycznie jedynym wydatkiem było opłacenie orkiestry.

Przed każdą zabawą lub inną większą imprezą odbywało się zebranie organizacyjne, podczas którego przydzielane zostały różne prace związane z przygotowaniem i samym przebiegiem imprezy. W wielu domach w Lubomierzu zaczynało się wtedy wielkie pieczenie różnego rodzaju ciast i mięs, gotowanie bigosu, flaków, galarety, przygotowywanie sałatek, kanapek, tatarów. Wszystko robiono przeważnie z własnych wiktuałów. Również z własnych materiałów robiono kotyliony, wymyślne papierowe czapki i korony.  W omawianym okresie funkcję przewodniczących Komitetów Rodzicielskich pełnili panowie: Zbigniew Bratek i Józef Ziółkowski. Do aktywniejszych wtedy rodziców, spośród których niektórzy wchodzili w skład komitetu lub nawet jego prezydium, należeli państwo: Pietrykiewiczowie, Koladowie, Mateusiakowie, Langowie, Źwirblińscy, Maciążkowie, Kokoszkowie.

Panie: Maria Bratek, Maria Ziółkowska, Janina Raga, Helena Bednarek, Helena Dominik, Franczakowa, Krystyna Citow, Kunegunda Zacharzewska, Antonina Łukian, Michalina Zimna.

Panowie: Mieczysław Łazarski, Bronisław Kozak, Michał Kisiliczyk, Feliks Sobczyński , Michał Ferensowicz, Emil  Zgłobicki, Czesław Wolak, Jan Siemiankowicz, Emil Karkoszka oraz wielu innych jeszcze rodziców. Mimo, że dzieci w szkole nie mieli, radą i pomocą w sprawach kulinarnych służyli Państwo Bogaczowie. Również Pani Bratkowa prosiła często ojca, zawodowego kucharza do pomocy w przygotowaniu zabaw.

Po każdej dochodowej imprezie odbywało się jej podsumowanie. Każdy  skrupulatnie rozliczał się uzyskanych wpływów, pieniądze wydawano zgodnie z regulaminem, który dokładnie informował, na co mają być przeznaczone fundusze Komitetu Rodzicielskiego. Przeważnie wydawano je na pomoce naukowe, instrumenty muzyczne, doposażenie pracowni i na nagrody książkowe, które wręczano wyróżniającym się uczniom na uroczystości zakończenia roku szkolnego. Z funduszów Komitetu Rodzicielskiego zakupiono pierwszy w szkole i bodajże w Lubomierzu odbiornik telewizyjny, był on wtedy ogromną atrakcją. Na programy telewizyjne, które nadawane były tylko trzy razy w tygodniu przez kilka godzin po południu i wieczorem przychodzili nie tylko uczniowie ale również ludzie z miasta.

Przez wiele lat taka sytuacja powtarzała się z każdym końcem roku kalendarzowego. Potem pojawiły się inne formy spędzania Sylwestra. Niektóre miasta organizowały go na rynku, inni bawili się na tzw. domówkach. Obecnie, w czasie pandemii Sylwestra w większości spędzamy oglądając telewizyjny program sylwestrowy.

Wszystkim Czytelnikom przesyłam życzenia: przede wszystkim zdrowia, pogody ducha i pomyślności.

 

Autor: Jadwiga Sieniuć

 

Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email