Całe życie ze strażakami. O Lubomierskiej Izbie Tradycji Pożarniczej opowiada Łukasz Moszczyński

izba3

Bardzo ciekawym i niezwykle oryginalnym miejscem do zwiedzania jest Izba Tradycji Pożarniczej ulokowana w zrewitalizowanej remizie strażackiej OSP w Lubomierzu. Oprowadza nas po niej Łukasz Moszczyński, którego proszę, żeby powiedział coś o sobie:

– Jestem druhem OSP w Lubomierzu od 6 lat, biorę czynny udział w działaniach straży od dziecka dzięki rodzicom, bo tato był strażakiem i wspólnie z mamą od wielu lat udzielali się w straży. Jestem już czwartym pokoleniem lubomierskich strażaków, bo wszystko zaczęło się od 1945 roku. Wówczas pradziadek Karol Pieszko zakładał straż wraz z innymi druhami. Potem był dziadek Stanisław Moszczyński – kierowca wozu mechanicznego Dodge (doczka), następnie mój tato Bogusław Moszczyński, który nadal udziela się w straży, ale do działań już nie jeździ. Ja jestem funkcjonariuszem policji. Na co dzień pełnię służbę w KP Gryfów.

– Co skłoniło Cię do utworzenia tak wspaniałej izby tradycji pożarniczej?

–  Pierwszą rzeczą  był nagromadzony w naszej remizie, najczęściej zużyty sprzęt, który warto było wykorzystać niż zutylizować. Głęboko w sercu tkwiła mi miłość do naszej jednostki, w której przecież od pokoleń służyli moi bliscy. Dużą rolę w powstaniu tej izby mają moi rodzice, dzięki którym pochłonąłem bakcyla. Na facebooku trafiłem na izbę tradycji pożarniczej, którą założył mój kolega w Komorowie. Tam zobaczyłem zgromadzone przez niego eksponaty. Uznałem, że przy jednostce OSP w Lubomierzu też powinna powstać taka izba.

– Jak przebiegała praca przy tworzeniu?

– Po rewitalizacji remizy OSP zostało odtworzone pomieszczenie przeznaczone początkowo na poniemiecką bryczkę strażacką. Ta spora izba mogła jeszcze pomieścić wiele eksponatów. I tak się zaczęło. Druhom naszej jednostki pomysł się spodobał i w każdym momencie służyli mi pomocą. Szczególnie zaangażowani w tę pomoc byli: Marek Ciereszko, Adrian i Marcin Zając oraz Zuzanna Szyderska. Zaczęło się gromadzenie zbiorów. Marek Dral z portalu lwowecki.info napisał reportaż o moich zamierzeniach. Oddźwięk był taki, że odezwali się ludzie, którzy stwierdzili, że mogą przekazać coś do tej izby. Tym sposobem zaczęły pojawiać się takie eksponaty jak: gaśnica czołgowa z 1939 roku, motopompa pożarnicza służąca w byłych zakładach ELWRO w Płakowicach, mundury typu moro z lat 80-tych i 90-tych. Dzięki pomocy druha Przemysława Janków udało się pozyskać stare odznaczenia, medale oraz różnego rodzaju naszywki związane z historią pożarnictwa. Od panów Leona i Zbigniewa Kostrakiewiczów, przez wiele lat służących w straży, otrzymaliśmy dużo zdjęć i dużo ciekawych informacji na temat naszej OSP na przestrzeni lat.

– Co jeszcze można zobaczyć w tej izbie?

– Między innymi jest tu bryczka z 1910 roku, mundury strażackie z różnych epok, różnego rodzaju odznaczenia medale oraz naszywki i dystynkcje z Polski i zza granicy, hełmy strażackie, armatura wodno – pianowa, podręczny sprzęt burzący. Jest też komplet czasopism „Strażak” z 1965 roku aż do dziś, gabloty z eksponatami dokumentującymi historię naszej jednostki, informacja o zasłużonych strażakach, którzy przez lata budowali naszą jednostkę i bardzo wiele innych eksponatów związanych z pożarnictwem.

Jak długo trwało tworzenie tej izby?

– Około 2 miesięcy, prawie codziennie.

– Który eksponat jest dla Ciebie najcenniejszy?

 – Wszystko jest cenne pod względem reprezentowanej przez siebie historii. Kiedy tu wchodzę, zawsze przenoszę się do czasu, w którym działali tu dawniej strażacy. Tu można zobaczyć, jaki postęp nastąpił w straży pożarnej od czasów powojennych.

– Co było najtrudniejsze ?

– Bardzo dużo czasu zajęły te działania, które odbywały się kosztem naszego życia prywatnego. Teraz wiem, że warto było! Bardzo serdecznie dziękuję moim kolegom ze straży, rodzicom, mojej dziewczynie, władzom miasta i gminy i wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że ta izba powstała.

– Jakie są zamiary dotyczące tej izby?

– Pragniemy nadal skrupulatnie gromadzić sprzęt, myślę, że w przyszłości uda się udostępnić tę izbę do codziennego zwiedzania. Apeluję także do Czytelników z prośbą – jeżeli ktoś posiada jakiś sprzęt związany z pożarnictwem, to prosimy o przekazanie lub użyczenie do naszej izby. Dzięki mojej sąsiadce Joannie Cichoń udało mi się skontaktować z Panem z Niemiec, który posiada swoją prywatną kolekcję eksponatów pożarniczych z całego świata i wyraził chęć nieodpłatnego przekazania ich do naszej izby. Może to nastąpić dopiero wtedy,  jak minie pandemia.

– W jaki sposób można zwiedzić tę izbę ?

– Proszę wcześniej do mnie zadzwonić i umówić się na zwiedzanie kontakt: Łukasz Moszczyński – tel. 728991262.

Bardzo serdecznie dziękuję za doskonale przekazaną lekcję historii lubomierskiego pożarnictwa i możliwość zwiedzenia izby pożarniczej z tak wspaniałym przewodnikiem. Życzę wytrwałości i ciągłego powiększania tych cennych zbiorów. JAGA

Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email